Archeolodzy powoli i ostrożnie wydobywają z ziemi kolejne przedmioty o dużej naukowej wartości. Dziś demonstrują dla porównania nieużywaną maskę gazową takiego samego typu, jak ta odnaleziona w Parzymiechach.
Każdy wydobyty z ziemi przedmiot jest dokładnie analizowany. Porównywanie znaleziska z podobnymi przedmiotami w idealnym stanie pomaga w zdobywaniu informacji o tym, co tutaj u nas odkopano.
- Dzięki różnym drobnym szczegółom uzyskujemy wiele ciekawych informacji. Proszę zwrócić uwagę, że gdy z torby na maskę wyjmiemy pochłaniacz, to widzimy, że na dole, pod nim, znajduje się taka sprężyna. W przypadku sprzętu w idealnym stanie widać to doskonale. Fragmenty takiej właśnie sprężyny znaleźliśmy przy masce, którą tutaj wykopaliśmy. Znaleźliśmy też elementy zapięcia torby maski. Dzięki temu już wiemy, że pochłaniacz do maski, którą znaleźliśmy, był w torbie, czyli nie został z niej wyciągnięty przez żołnierza, który tę właśnie maskę miał na wyposażeniu. Znaleźliśmy elementy tej sprężyny przyklejone do dna pochłaniacza. Prawdopodobnie pochłaniacz miał jeszcze założoną zakrętkę, czyli ta maska, którą znaleźliśmy, nie została jeszcze przez żołnierza skręcona przez rurę wdechową z pochłaniaczem, który pozostał w torbie. To dość zaskakujące w tym miejscu, bezpośrednio na polu bitwy. Choć jeszcze te informacje dodatkowo staramy się zweryfikować – odsłania detale szczegółowo prowadzonej analizy znaleziska kierujący wykopaliskami prof. Lech Marek z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Po wielu godzinach bardzo ostrożnej pracy, z użyciem delikatnych narzędzi i pędzelków, archeolodzy wydobyli już wszystkie elementy maski, które dotąd skrywała ziemia. Wiadomo, że są to pozostałości zarówno elementów konstrukcyjnych samej maski, jak i relikty torby, w której była przenoszona. Czy żołnierz zginął, nim ją w całości skręcił i założył? Tego nie da się w tej chwili określić. Ale bez wątpienia tak dokładnie prowadzone poszukiwania i analizy umożliwiają nam dostrzeżenie wielu drobnych nawet szczegółów prawdziwych żołnierskich losów w czasie walk o Parzymiechy. Niemal tak, jakbyśmy je słyszeli wprost z ust uczestnika tych wydarzeń. Takie właśnie możliwości daje archeologia i profesjonalnie, bardzo skrupulatnie prowadzone wykopaliska.
Dokładne badanie odnalezionego w Parzymiechach przedmiotu może pozwolić odkryć jeszcze wiele różnych tajemnic.
- Analizując końcówkę przewodu, który łączył część twarzową maski z pochłaniaczem, możemy się dowiedzieć, kiedy została wyprodukowana ta właśnie maska, którą miał na wyposażeniu żołnierz uczestniczący w bitwie stoczonej tutaj 1 września 1939 roku. Datę produkcji umieszczano na gumowym elemencie na końcu przewodu – mówi pan profesor. - Na pewno zwraca uwagę, że było to wyposażenie, jak na tamte czasy, bardzo dobrej jakości – podkreśla uczony.
Załączamy kilka zdjęć maski takiego typu, jak znaleziona przez archeologów, ale będącej w stanie idealnym – nigdy nieużywanej.